Etyka tłumacza

27 listopada 2017

Weźmy taką teoretyczną sytuację: do tłumacza pracującego w parze polski – angielski przychodzi organizacja zajmująca się walką o prawo do eutanazji. Pragnie przygotować materiały, które pomogą im w zbieraniu podpisów pod petycją w tym celu. Tłumacz stoi tutaj przed dylematem niezależnie od tego, jakie dokładnie są jego własne poglądy w danej sprawie.

Tłumacz może wybrać postawę radykalną. Postawa radykalna karze odrzucać wszelkie tego typu materiały zwłaszcza wtedy, kiedy tłumacz nie chce się podpisać pod postawionymi tezami. Nie ma tutaj znaczenia kwestia finansowa czy jakiekolwiek inne okoliczności. Wychodzi się z założenia, że nawet jeśli te teksty przetłumaczy ktoś inny, a odmawianie wykonania pracy komuś tylko dlatego, że się z nim nie zgadzamy, może być samo w sobie nieetyczne, nie można podpisywać się pod czymś potencjalnie bardzo złym. Efekty zmian mogłyby potem obciążać sumienie tłumacza.

Tłumacz z może być też elastyczny moralnie. Może zdecydować, że tłumaczenie nawet najgorszych, ale historycznych tekstów nie jest tutaj jakimkolwiek problemem. Może to być nawet ciekaw i pożyteczne. Jeśli zgadzają się pieniądze, tłumacz może też podjąć się tłumaczeń tekstów ideologicznych, na przykład katolickich, nawet jeśli tego typu totalitarne ideologie są całkowicie niezgodne ze światopoglądem tłumacza. Jest to mainstream i wpływ tłumacza oraz jego tekstów będzie znikomy.

Sumienny tłumacz

Tłumacz może też ostatecznie całkowicie oddzielić swoje poglądy od pracy. Tłumacz wychodzi z założenia, że nie jest wszechwiedzący i jeśli sam się z czymś nie zgadzanie, nie daje mu to w żadnym razie prawa do blokowania takich poglądów. Niech każdy je sam oceni – on da ludziom taką możliwość. Po wyjściu z pracy, zależnie od swoich poglądów, wypowie sięga lub przeciw tematowi, ale pracę wykona solidnie.

W kwestii etyki trzeba też podnieść temat pieniędzy. Wielu tłumaczy pobiera zaliczki, a potem tłumaczenie jest gotowe na święte nigdy. Zdarza się też, że tłumaczenia opłacone z góry są na żenującym poziomie. Tak być nie może. Działa to też w drugą stronę, ponieważ klienci tłumaczy często wymawiają się od zapłacenia po otrzymaniu zlecenia.

W świecie tłumaczeń ostatnio pojawił się dodatkowy problem. Polega on na tym, że pod tłumaczy podszywają się ludzie tłumaczami nie będącymi, kradną CV, kradną portfel projektów i na nieswoje nazwisko przyjmują zlecenia. Oraz oczywiście zapłatę. Taki stan rzeczy powoduje, że powstaje błędne koło oszukanych tłumaczy i klientów, którzy następnie mają do siebie nawzajem pretensje.

Autor

Monika Rogóż

Redakcja sudowia.com.pl

To może Cię zainteresować